Fotorelacja z rajdu

Długo wyczekiwany polsko-niemiecki rajd rowerowy już za nami. W sobotni poranek, 05.09.2020 r., z niemal 30-osobową grupą rowerzystów, wyruszyliśmy autokarem z Nowogrodu Bobrzańskiego w kierunku niemieckiego Forst. Spoglądaliśmy w niebo, które coraz bardziej zasnuwało się chmurami, a im bliżej byliśmy granicy polsko-niemieckiej, tym cięższe pojawiały się chmury. Jednakże nawet kiepska pogoda nie była w stanie popsuć nam humorów i przykryć entuzjazmu, z którym wyruszyliśmy. Po kilkudziesięciominutowej podróży zaparkowaliśmy tuż przed mostem na Nysie Łużyckiej, aby za kilka chwil ruszyć w upragnioną trasę. Po przygotowaniu do jazdy, z wiatrem we włosach, ruszyliśmy przed siebie, przekraczając granicę polsko-niemiecką. Kierowaliśmy się na spotkanie z grupą niemiecką, aby dalej wspólnie wyruszyć w trasę. Pierwsze kilometry pokonaliśmy w bardzo szybkim tempie, za szybkim dla niektórych z nas, ale po przyłączeniu grupy niemieckiej, na szczęście, rozpoczęliśmy podróż w nieco wolniejszym tempie. Jechaliśmy głównie asfaltowymi ścieżkami rowerowymi, dzięki czemu była to dla nas czysta przyjemność. Tego na naszych terenach naprawdę brakuje. Grupa niemiecka pokazała nam kopalnię odkrywkową węgla brunatnego, gdzie podziwialiśmy zbiornik wodny rozciągający się na ponad 6 km, nad którym królowały nie tylko maszyny prowadzące prace odkrywkowe, ale także fermy wiatrowe, tworząc bardzo unikatowy widok. Dotarliśmy do miejscowości Klinge, gdzie w maleńkim Muzeum ukrytym pośród lasu, podziwialiśmy szkielet oraz makietę mamuta, którego pierwszy w Europie szkielet odkryto właśnie w tej miejscowości, podczas prac odkrywkowych węgla brunatnego. Następnie udaliśmy się w dalszą trasę, nieco przemoczeni przez deszcz, ale nadal z dobrym humorem. Dotarliśmy do miejscowości Klein Jamno, gdzie nasi niemieccy współtowarzysze podróży pokazali nam nowo wybudowaną świetlicę wiejską, remizę oraz niewielki, wręcz mikroskopijny kościółek ewangelicki, swoim gabarytem i wyglądem przypominający altanę ogrodową. Stamtąd udaliśmy się wprost do Forst, poprzez piękny las, przejeżdżając pod urokliwym wiaduktem i napotykając na swej drodze fermę alpak, które zaciekawione nami bacznie się nam przyglądały. Po krótkim postoju, podczas którego podziwialiśmy alpaki, ruszyliśmy dalej. Dojechaliśmy ponownie do Forst, gdzie w starym młynie, w pięknym plenerze, czekał na nas pyszny obiad: zupa gulaszowa, warzywa grillowane oraz duszone mięso z kluskami, sosem i kapustą. Do tego mogliśmy zakosztować lokalnego piwa oraz soku jabłkowego produkowanego przez jednego z niemieckich uczestników wycieczki, a także zakosztować słodkiego ciasta. Po obiedzie część grupy poszła zwiedzać stary młyn, po czym posileni i zadowoleni ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. Przejeżdżając niemieckie Forst można zauważyć duży porządek, pięknie odnowione kamienice i przede wszystkim doskonałe ścieżki rowerowe. Dotarłszy do granicy ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Po ponad 6 godzinach nasza podróż dobiegła końca. Pełni wrażeń, zachwyceni gościnnością wróciliśmy do Nowogrodu, snując plany na drugą część rajdu polsko-niemieckiego, który tym razem odbędzie się 10 października, już u nas! Do zobaczenia!

Na koniec jeszcze wiersz autorstwa Rafała Surynta

Czas to ogrodnik matki ziemi,
Który pośród warstw piasku i wielorakich kamieni,
Układa kolejne pokłady historii,
Z dokładnością jaką w geometrii,
Nie powstydziłby się niejeden architekt,
Planujący drogowy trakt.
Gdzie w tym wszystkim my?
Zanim wspomniane trakty przemierzymy,
Spotkamy na nich wielu ludzi,

Również tych którym dzięki

Stowarzyszenie FIBER

Fiber się nie nudzi.

I tak dzisiaj też wsiedliśmy na rowery,
By przełamać graniczne bariery,
I z naszymi zachodnimi sąsiadami,
Pojeździć im znanymi szlakami.
Była kopalnia węgla brunatnego,
I replika Mamuta włochatego,
Deszcz nie przeszkodził,
A uśmiech i dobry humor przewodził.
I to co najważniejsze,
To że wspomnienia dzisiejsze,
Będą budowały nasz wspólny świat,
W którym wszyscy są sobie jak siostra i brat…