Tak jak prezes stowarzyszenia zapowiedział przed marszem tak też się stało. Nietypowe zakończenie na koniec pierwszej części sezonu kijkowego godnie pożegnaliśmy najpierw maszerując w całkowicie nieznane miejsce a był to wodospad przy ruinach starego młyna, by później po ponad 10 kilometrowym wysiłku przenieść się do ogródka Agnieszki, która przygotowała dla wszystkich uczestniczek obfity poczęstunek. Tam tez podsumowaliśmy dotychczasowe zmagania a także ustaliliśmy plany na druga część sezonu, którą rozpoczniemy z początkiem września. Za nim jednak to nastąpiło pani instruktor Beata Boczar przy kiełbaskach z grilla i innych pysznościach wygłosiła prelekcje na temat prawidłowego odżywiania przed w trakcie i po wysiłku. Było to jedne z najdłuższych spotkań jakie zorganizowaliśmy, bowiem przy tak sympatycznej atmosferze i dużej dawce humoru nikomu nie spieszyło się do domu.