logo rower17 śmiałków wybrało się w najdłuższą jak do tej pory wycieczkę rowerową z cyklu Rowerem z Fiberem organizowaną oczywiście przez członków naszego stowarzyszenia. Punktualnie o godz. 10.00 prezes stowarzyszenia przywitał zgromadzonych cyklistów i poinformował o regulaminie, trasie oraz atrakcjach jakie zostały przygotowane. Chwile później cała grupą wyruszyliśmy w stronę Krzywańca by dalej wzdłuż kanału Dychowskiego zajechać po trzech godzinach do Dychowa nad elektrownię wodną. W międzyczasie było kilka przystanków na odpoczynek, bo choć nie było upalnie trzeba było uzupełnić stratę płynów, rozprostować nogi i dać odpocząć jeszcze jednej części ciała. W Dychowie zatrzymaliśmy się tylko 30 minut gdzie oczywiście utrwaliliśmy to robiąc sobie wspólną fotkę. Dalsza trasa była dla większości niespodzianką, bowiem po raz pierwszy jechali tą drogą a była to trasa przez Bobrowice , Chojnowo do Tarnawy Krośnieńskiej. Dłuższy nieplanowy postój musieliśmy zrobić z powodu awarii roweru Ani jednej z uczestniczek rajdu. Brygada naprawcza poradziła sobie w 15 minut z wymiana dętki ale na nic to się stało, bowiem po pojechaniu 100 metrów znowu „guma strzeliła”. Winna była przede wszystkim opona, która wyglądała jak fryzura Pazdana. Nie było sensu naprawiać dlatego tym razem musieliśmy się wspomóc transportem samochodowym, który mieliśmy na szczęście w zanadrzu przygotowany. Trasę z Bobrowic do Chojnowa Ania przejechała na rowerze prezesa a ten pokonał ten odcinek wraz ze zdefektowanym rowerem na pace jeepa. Aby dostać się z Chojnowa do Tarnawy, która jest po drugiej stronie rzeki musieliśmy ją pokonać przechodząc w poprzek Bobru w miejscu, które na wszystkich zrobiło wrażenie. W Tarnawie czekał już na nas gospodarz gospodarstwa agroturystycznego Rancho u Johna – Jan Rowiński, który przygotował dla nas ciepły bigos myśliwski i kiełbaski na ognisku. Tutaj miała być jeszcze jedna atrakcja czyli konna przejażdżka ale z powodu kąsających bąków zrezygnowaliśmy z tej atrakcji. Krótka przejażdżkę na kucyku zaliczyło natomiast dwoje najmłodszych uczestników rajdu 5 letnia Ola i 9 letni Kuba. Mogliśmy podziwiać całe gospodarstwo oraz stajnie z pięknymi końmi. Po dwugodzinnym odpoczynku i biesiadowaniu przy kawie i słodyczach wyruszyliśmy na ostatni etap rajdu czyli powrót do domu. Tutaj aby nie jechać na około także pokonaliśmy pieszo Bóbr i po przez Żarków, Łagodę i Krzywą dotarliśmy o 18.40 do Nowogrodu, gdzie całą grupą uczciliśmy zakończenie rajdu. Trasa nie była trudna a pokonanie 58 kilometrów w ponad 8 godzinach nie sprawiło praktycznie nikomu dorosłemu problemu. Wszyscy doszli do wniosku że należy jak najczęściej organizować i korzystać z takich wyjazdów, które nie tylko sprawiają, że nie tylko aktywnie wypoczywamy ale też integrujemy się zawiązując nowe znajomości i przyjaźnie. Chcielibyśmy jeszcze raz podziękować Jankowi za miłe przyjęcie i gościnę na swoich Rancho u Johna.

RoM